Strona główna Aktualności Dnia Wywiad z prof. SGMK dr Mariuszem Miąsko: Bezpieczeństwo i Normatywny Przewóz w...

Wywiad z prof. SGMK dr Mariuszem Miąsko: Bezpieczeństwo i Normatywny Przewóz w Branży Szklarsko-Okiennej

1391
0
5/5 (3)

Kim jest Profesor Mariusz Miąsko?

Profesor Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika w Warszawie, doktor nauk prawnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Założyciel Kancelarii Prawnej Viggen, największej polskiej firmy prawniczej w branży transportu, spedycji i logistyki (TSL). Autor ponad 230 publikacji prawniczych, ekspert ds. transportu drogowego oraz pomysłodawca licznych innowacyjnych rozwiązań dla branży TSL. Współzałożyciel Logistic Technologies, firmy wyspecjalizowanej w mocowaniu ładunków w transporcie. Audytor, który przeprowadził kilkaset audytów, w tym audyty mocowania ładunków.

Redakcja: Panie Profesorze, zacznijmy od podstaw – czym jest norma PN EN 12195-1?

Prof. Mariusz Miąsko: Norma PN EN 12195-1 to kluczowa regulacja techniczna, która jasno definiuje zasady bezpiecznego mocowania ładunków podczas przewozów drogowych. Norma ta definiuje metody mocowania, parametry urządzeń takich jak pasy mocujące oraz wymogi dotyczące dokumentacji przewozowej. Jej celem jest zapewnienie bezpieczeństwa i zminimalizowanie ryzyka wypadków drogowych.

Redakcja: Kogo ta norma dotyczy?

Prof. Mariusz Miąsko: Norma PN EN 12195-1 dotyczy wszystkich podmiotów uczestniczących
w transporcie drogowym towarów – od producentów, przez nadawców, aż po przewoźników. Jest szczególnie istotna dla branży szklarsko-okiennej, gdzie przewożone produkty są delikatne i wymagają specjalnych metod zabezpieczania.

Redakcja: Dlaczego, pomimo istnienia normy, nie jest ona należycie przestrzegana?

Prof. Mariusz Miąsko: Niestety, brak świadomości lub lekceważenie ryzyka powoduje, że duża część firm w branży okiennej przewozi swoje produkty niezgodnie z tą normą. Często brakuje wiedzy, a także wystarczającej edukacji wśród podmiotów odpowiedzialnych za transport.

Redakcja: Jakie konkretne wymogi nakłada norma na nadawców lub przewoźników?

Prof. Mariusz Miąsko: Norma wymaga precyzyjnego określenia minimalnych sił mocujących, zastosowania odpowiednich metod mocowania (takich jak mocowanie poprzeczne, opasanie, metoda siłowa czy blokowanie), stosowania certyfikowanych pasów mocujących oraz posiadania dokumentacji, w tym schematów i obliczeń dotyczących zabezpieczeń.

Redakcja: Kto jest odpowiedzialny za zorganizowanie bezpiecznego przewozu?

Prof. Mariusz Miąsko: Prof. Mariusz Miąsko: Odpowiedzialność za prawidłowe zabezpieczenie i przygotowanie ładunku do transportu spoczywa jednoznacznie na nadawcy (czyli ten podmiot, który zamawia transport). Potwierdza to prawo przewozowe oraz to liczne wyroki sądowe, które w sposób klarowny i konsekwentny wskazują właśnie nadawcę jako podmiot odpowiedzialny za wszelkie szkody wynikające z niewłaściwego mocowania lub złego przygotowania towaru. To właśnie nadawca, jako właściciel produktu, najlepiej zna specyfikę przewożonego ładunku – jego masę, wymiary, kształt oraz wszelkie cechy szczególne wpływające na bezpieczeństwo transportu. Dlatego też właśnie nadawca powinien świadomie dobrać odpowiedni system mocowań, który będzie spełniał wymagania bezpieczeństwa adekwatne do rodzaju przewożonego produktu

Redakcja: Dlaczego Inspekcja Transportu Drogowego (ITD) nie nakłada kar na firmy, które przewożą ładunki nienormatywnie?

Prof. Mariusz Miąsko: Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Infrastruktury, ITD obecnie nie nakłada kar administracyjnych za sam fakt nienormatywnego mocowania ładunków. Kontrole skupiają się głównie na wymogach administracyjnych i technicznych, a nie na zgodności mocowania z normą PN EN 12195-1.

Redakcja: Skoro ITD tego nie kontroluje, dlaczego firmy same powinny tego przestrzegać?

Prof. Mariusz Miąsko: To bardzo istotne pytanie. Firmy powinny same zadbać o przestrzeganie normy, ponieważ konsekwencje zaniedbań mogą być dramatyczne – od szkód materialnych po ciężkie obrażenia czy nawet śmierć osób. W przypadku wypadku firma-nadawca ponosi pełną odpowiedzialność karną, cywilną i administracyjną.

Redakcja: Dlaczego rynek jest tak daleko od prawidłowego przewozu?

Prof. Mariusz Miąsko: Głównym problemem jest fakt, że firmy od kilkunastu, a czasem nawet kilkudziesięciu lat stosują ten sam, często przestarzały system przewozu, nie dostosowując się do zmieniających się przepisów. Wiele przedsiębiorstw nie zauważyło lub zignorowało zmiany prawne, które nakładają na nie obowiązek dostosowania systemu załadunku i transportu do aktualnych norm bezpieczeństwa. Co więcej, z przeprowadzonych przeze mnie audytów branży szklarskiej wynika jasno, że większość konstrukcji służących do przewozu szkła powstaje w sposób chałupniczy, często poprzez samodzielne spawanie lub zlecanie tej czynności niewyspecjalizowanym, małym warsztatom garażowym. Takie konstrukcje nie posiadają żadnych certyfikatów wytrzymałościowych ani atestów bezpieczeństwa,
a mimo to nadal są powszechnie używane. Trudno pojąć, jak produkty te mogą być dopuszczane do obiegu, biorąc pod uwagę ryzyko, jakie ze sobą niosą dla bezpieczeństwa transportu i życia ludzi.

Redakcja: Panie Profesorze, czy firmy mają świadomość, że wysyłając niewłaściwie zabezpieczony ładunek, narażają na niebezpieczeństwo przypadkowych ludzi na drogach?

Prof. Mariusz Miąsko: Niestety, ta świadomość jest bardzo niska. Firmy muszą zrozumieć, że wypuszczając na drogi niewłaściwie zabezpieczony ładunek, wprowadzają bezpośrednie zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego, w tym dla dorosłych, dzieci, rodzin podróżujących na wakacje, czy osób, które po prostu znalazły się przypadkiem w niewłaściwym miejscu i czasie. Według statystyk Komisji Europejskiej, wypadki spowodowane złym mocowaniem ładunków należą do najczęstszych rodzajów wypadków drogowych w Unii Europejskiej. Te zdarzenia zwykle nie są głośno komentowane medialnie, dlatego wielu przedsiębiorców nawet nie zdaje sobie sprawy ze skali zagrożenia.

Trzeba naprawdę głębokiej świadomości oraz wyobraźni, by zrozumieć skalę odpowiedzialności spoczywającej na firmach jako nadawcach towarów. Wyobraźmy sobie, że każdy źle zabezpieczony ładunek jest jak tykająca bomba w ruchu publicznym – nigdy nie wiadomo, kiedy i z jakimi skutkami wybuchnie. Wysyłając ładunek bez normatywnego zabezpieczenia, firmy nieświadomie mogą stać się sprawcami tragedii. Przedsiębiorcy muszą w końcu zrozumieć, że bezpieczeństwo ludzi na drodze jest priorytetem, który powinien stać ponad doraźnymi oszczędnościami czy wygodą. Odpowiedzialne działanie w tym zakresie to nie tylko obowiązek prawny, ale przede wszystkim moralny wobec całego społeczeństwa.

Redakcja: Jakie systemy powinny być używane przez nadawców?

Prof. Mariusz Miąsko: Bezpieczny, zgodny z prawem system przewozu szkła powinien składać się z trzech fundamentalnych elementów, które razem tworzą całościowe rozwiązanie zapewniające stabilność i bezpieczeństwo transportowanego ładunku.

Pierwszym elementem jest normatywny nośnik transportowy, czyli certyfikowany stojak lub inna konstrukcja przeznaczona do transportu szkła. Taki nośnik musi spełniać ściśle określone wymogi wytrzymałościowe oraz mieć certyfikaty potwierdzające jego bezpieczeństwo podczas przewozu. Ważne jest, aby konstrukcja ta była wykonana przez profesjonalnego producenta, który może dostarczyć odpowiednią dokumentację i potwierdzić zgodność produktu z normami bezpieczeństwa.

– Drugi element stanowi normatywny pas zabezpieczający, którego zadaniem jest solidne przymocowanie tafli szkła do normatywnego nośnika transportowego. Ten pas również powinien mieć potwierdzoną normatywną wytrzymałość oraz właściwości techniczne odpowiednie dla zabezpieczania szkła, minimalizując ryzyko jego przesunięcia lub uszkodzenia podczas transportu.

– Trzecim kluczowym elementem jest normatywny pas mocujący, który pozwala solidnie przytwierdzić cały nośnik transportowy wraz ze szkłem do platformy pojazdu ciężarowego. Pas ten również powinien posiadać wymagane certyfikaty jakościowe i wytrzymałościowe, które zagwarantują, że ładunek pozostanie stabilny nawet podczas gwałtownego hamowania, nagłych zmian pasa ruchu lub w przypadku sytuacji kryzysowych na drodze.

Oprócz tych trzech elementów, niezwykle istotne jest, aby całość procesu była objęta szczegółowymi procedurami załadunkowymi. Procedury powinny precyzyjnie opisywać każdy etap mocowania szkła, zawierać instrukcje dotyczące prawidłowego rozmieszczenia ładunku na pojeździe oraz określać odpowiedzialność osób zaangażowanych w załadunek. Tylko kompleksowe podejście gwarantuje spełnienie norm prawnych, znacząco podnosi poziom bezpieczeństwa i minimalizuje ryzyko wystąpienia niebezpiecznych zdarzeń drogowych.

Redakcja: A jeśli firma używa stojaków drewnianych?

Prof. Mariusz Miąsko: To już temat na kolejny wywiad. Stojaki drewniane mają swoje specyficzne normy, np. jaki gwóźdź i na jaką głębokość powinien być wbity, by spełniać normy. Niestety wiele firm korzysta z tanich, niecertyfikowanych palet, co jest dość częstą przyczyną wypadków.

Redakcja: Wspominał Pan, że opracowaliście taki system z grupą firm?

Prof. Mariusz Miąsko: Tak, udało się nam zaprojektować kompleksowy system, który w pełni spełnia wszystkie wymagania normatywne i bezpieczeństwa. Aby osiągnąć taki efekt, zaangażowaliśmy szerokie grono ekspertów, reprezentujących różne branże, lecz jednocześnie doskonale rozumiejących wspólny cel, jakim jest bezpieczeństwo przewozu ładunków. W skład naszego interdyscyplinarnego zespołu wchodzą doświadczeni prawnicy specjalizujący się w prawie transportowym, inżynierowie współpracujący z europejskim liderem produkcji mocowań bezpieczeństwa, biegli sądowi posiadający praktyczną wiedzę z zakresu oceny ryzyka i wypadków drogowych, doktoranci prowadzący badania naukowe w dziedzinie bezpieczeństwa transportu oraz inni wybitni specjaliści.

Każda z tych osób wnosi do zespołu unikalne kompetencje, które pozwalają nam spojrzeć na problem bezpieczeństwa transportowego z wielu różnych perspektyw. Bardzo ważne było, by każdy członek zespołu mógł skutecznie uzupełniać wiedzę innych ekspertów, co pozwoliło nam uniknąć jakichkolwiek luk czy niedopatrzeń podczas projektowania systemu. Wspólnie spędziliśmy naprawdę ogromną ilość czasu na analizach, testach, audytach i dyskusjach. Dzięki temu stworzyliśmy produkt w pełni świadomie, odpowiedzialnie i z pewnością, że zapewnia on najwyższe standardy bezpieczeństwa przewozów drogowych.

Redakcja: Czy firmy są zainteresowane tym rozwiązaniem ze względów bezpieczeństwa prawnego?

Prof. Mariusz Miąsko: Zdecydowanie tak – i to zainteresowanie rośnie z miesiąca na miesiąc. Przedsiębiorcy zaczynają dostrzegać, że nie chodzi już wyłącznie o kwestie techniczne czy logistyczne, ale o bardzo realne i coraz bardziej dotkliwe ryzyko prawne, które może zagrozić stabilności całej firmy.

Zagraniczne doświadczenia, zwłaszcza te ze Stanów Zjednoczonych, są tu niezwykle pouczające. Tamtejsze kancelarie prawnicze wyspecjalizowały się w pozyskiwaniu wielomilionowych odszkodowań za wypadki wynikające z nieprawidłowego mocowania ładunków. I co istotne – bardzo często to nie poszkodowany zgłasza się po pomoc. To prawnicy inicjują roszczenie, analizując materiał dowodowy, zabezpieczenia, zdjęcia z miejsca zdarzenia czy nawet dokumentację przewozową. Nawet jeśli ofiara zdarzenia nie zamierzała dochodzić swoich praw – prawnicy przekonują ją do współpracy, obiecując wysokie rekompensaty. W efekcie dochodzi do procesów, które potrafią dosłownie zniszczyć finansowo całą firmę.

Ale podobny mechanizm zaczyna pojawiać się również w Polsce. Mamy coraz więcej firm prawniczych i kancelarii odszkodowawczych, które uważnie przyglądają się działaniom nadawców i przewoźników – zwłaszcza w branży produkcyjnej, szklarskiej i budowlanej. Te podmioty doskonale wiedzą, że wiele firm w Polsce nie dostosowało się jeszcze do obowiązujących norm – nie posiadają certyfikowanych nośników, nie stosują normatywnych pasów mocujących, nie posiadają dokumentacji wymaganej przez rozporządzenia czy normy europejskie. Z punktu widzenia kancelarii to łatwy kąsek – gotowy materiał do sprawy o odszkodowanie.

Dodatkowo, warto zauważyć, że opinia publiczna w zdecydowanej większości stoi dziś po stronie poszkodowanych, nie przedsiębiorców. W oczach sądów, inspekcji czy mediów – to firma, jako profesjonalny uczestnik rynku, ma obowiązek przestrzegania prawa i zapewnienia bezpieczeństwa. I nawet jeśli przedsiębiorca nie miał złych intencji, a jedynie „robił jak dotychczas”, to sąd nie ocenia intencji – tylko skutki. W praktyce bardzo trudno jest dziś obronić firmę, która świadomie, albo przez zaniechanie, narusza obowiązujące normy bezpieczeństwa transportu – nawet mając bogate doświadczenie w obronie tego typu spraw.

Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw rozumie, że inwestycja w normatywny system przewozu ładunków to nie koszt – to polisa na przetrwanie. W świecie, gdzie ryzyko prawne jest równie realne jak ryzyko operacyjne, bezpieczeństwo prawne staje się strategicznym priorytetem każdej odpowiedzialnej firmy.

Redakcja: Czy uważa Pan, że firmy mogą świadomie decydować się na przewożenie towarów na własnych konstrukcjach stalowych, akceptując związane z tym ryzyko, by obniżyć koszty transportu?

Prof. Mariusz Miąsko: Myślę, że w większości przypadków nie jest to świadome działanie, bo prawda jest taka, że normatywne systemy mocowania ładunków w dłuższej perspektywie są znacznie tańsze niż własne, często chałupniczo wykonywane konstrukcje stalowe. W ramach naszego projektu stworzyliśmy specjalistyczny system, który dodatkowo zawiera specjalnie opracowany polimer zwiększający tarcie. Dzięki temu rozwiązaniu można znacząco ograniczyć liczbę zewnętrznych zabezpieczeń niezbędnych do ustabilizowania ładunku. Dodatkowo, przy zastosowaniu naszych pasów firmy mogą całkowicie zrezygnować z używania folii stretch oraz taśm jednorazowych. Na każdym audycie, który przeprowadzam, widzę ogromne ilości odpadów z tych materiałów walające się po placach firmowych. Jest to nie tylko poważny problem ekologiczny, ale również znaczące, regularne koszty dla przedsiębiorstw.

Co więcej, z informacji dostępnych na rynku wiem, że obecnie istnieje wiele dopłat oraz programów finansowania właśnie dla produktów, które eliminują użycie folii stretch i jednorazowych taśm mocujących. Są to rozwiązania preferowane ze względu na ich ekologiczny charakter, zmniejszające ślad węglowy przedsiębiorstwa. Firmy mogą skorzystać także z atrakcyjnych form finansowania, takich jak leasing, co jeszcze bardziej redukuje początkowe koszty wdrożenia nowoczesnych, bezpiecznych i ekologicznych systemów transportowych. Warto, by przedsiębiorcy spojrzeli na tę kwestię z szerszej perspektywy, dostrzegając zarówno korzyści ekonomiczne, jak i środowiskowe, które w efekcie dają im znacznie większe bezpieczeństwo i stabilność biznesową.

Redakcja: Gdyby miał Pan jednym zdaniem podsumować, dlaczego firmy powinny wdrożyć normatywne systemy mocowania – co by Pan powiedział?

Prof. Mariusz Miąsko: Bo to nie jest już wybór – to obowiązek. Obowiązek prawny, biznesowy i przede wszystkim – moralny. W transporcie zagrożenie nie kończy się na towarze. To realne ryzyko dla ludzkiego zdrowia i życia. Jeśli mamy narzędzia, by temu zapobiec – powinniśmy z nich skorzystać. Dzisiaj, nie jutro.

 

 

Oceń artykuł

Poprzedni artykułZabawki z AI to zagrożenie dla przyszłych pokoleń? Czy AI powinno kształtować sposób myślenia dzieci? Posłuchaj eksperta SGMK – dr Mariusza Miąsko, prof. SGMK!
Następny artykułSztuczna Inteligencja i Prawo – Szkoła Główna Mikołaja Kopernika w Warszawie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj