Europosłowie komisji ds. środowiska PE zagłosowali we wtorek za ograniczaniem emisji CO2 przez lekkie samochody dostawcze do poziomu 147 g/km do 2020 roku. Obecnie jest to średnio 203 g/km. Chodzi o samochody sprzedawane na terenie Unii Europejskiej.
Parlamentarzyści wprowadzili jednak do projektu poprawki. Chcą, żeby od 1 stycznia 2014 r. produkowane samochody były wyposażone w urządzenia, które ograniczają ich prędkość do 120 km/h, jednak każde dodatkowe urządzenie wiążę się z dodatkowym wydatkiem dla klientów.
Krahmer był przeciwny tej poprawce, jednak została przegłosowana. „Unia Europejska nie jest właściwym miejscem, żeby regulować zachowanie kierowców na drogach. Nie powinna decydować o ograniczeniu prędkości do maksymalnego limitu 120 km/h. To ingerencja w krajowe regulacje dotyczące zasad ruchu drogowego” – stwierdził.
Europosłowie komisji chcą też m.in. ustanowienia długoterminowych celów redukcji emisji przez lekkie samochody osobowe po 2020 roku. Zaproponowali ograniczenie emisji do poziomu 105-120 g/km do 2025.
Cel ograniczenia przez producentów samochodów dostawczych i półciężarówek emisji CO2 w swoich autach do 147 g/km został zaakceptowany w grudniu 2010 roku. Taki kompromis wynegocjowała wcześniej belgijska prezydencja w UE z eurodeputowanymi. Odbiega on znacznie od początkowej propozycji Komisji Europejskiej, która chciała wprowadzenia limitu 135 g/km w 2020.
Tak było w przypadku limitów emisji dla samochodów osobowych. W 2008 roku koncernom udało się wymóc przesunięcie w czasie wejścia w życie unijnego średniego celu emisji 130 g/km z 2012 do 2015 roku. Firmy twierdziły, że zmiany technologiczne będą zbyt kosztowne dla klientów i zagrażają konkurencyjności europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Limit na rok 2020 wynosi 95 g/km. Tymczasem na rynku unijnym pojawiły się już auta spełniające te standardy.