Noga z gazu. Strażnicy miejscy mają nowe plany mandatowe. Ruszają w teren na łowy z blokadami i fotoradarami, by zasilać miejskie budżety z wystawionych mandatów. Sprawdziliśmy. W tym roku nie odpuszczą, bo potrzebne są pieniądze . Najwięcej planują katowiccy. Chcą ściągnąć aż 1,6 mln zł.
Strzeżcie się kierowcy. W tym roku strażnicy miejscy znów nie odpuszczą. Z ich planów zadeklarowanych w miejskich budżetach wynika, że mandaty wlepiać będą dość często.
Najczęściej za parkowanie i przekroczenia prędkości. W ilości wystawionych kierowcom mandatów przodują strażnicy z Rybnika i z Katowic. W ubiegłym roku rybnicka straż miejska zasiliła miejską kasę ponad 1 milionem złotych, katowicka zaś „dostarczyła” 1,5 mln zł.
– Plan na ten rok jest nieco większy i wynosi 1,6 mln zł – mówi Jakub Jarząbek rzecznik Urzędu Miejskiego w Katowicach.
Kierowcy uważajcie więc, gdy podróżujecie po rybnickich drogach. Tam czają się strażnicy z fotoradarem. Katowiccy nie mają takiego cuda, za to wykorzystują żółte blokady na koła. Najczęściej w centrum miasta, gdzie trudno znaleźć wolne miejsce na parkingu.
Strażnicy wyrastają tam, jak grzyby po deszczu ze swoimi „żółtymi szczękami”. Ich koledzy z Bytomia też nie próżnują. Strażnicy bytomscy ściągnęli z mandatów aż 800 tys. zł w ub. roku. Najmniej kasy wpłynęło z tego tytułu do budżetu Zabrza, bo tylko 466 tys. zł i Rudy Śląskiej -223 tys. zł.
W Dąbrowie Górniczej strażnicy obsługują fotoradary, ale na tle katowickich nie przepracowali się. Za cały 2012 rok mandatów z fotoradaru zebrali na kwotę 40 tys. zł. W tym roku nie zadeklarowali kwoty do ściągnięcia z naszej kieszeni.
Fakty.pl/onet.pl