26 mln zł to bilans kar jakie w ubiegłym roku zapłacili właściciele samochodów za brak OC. To o ponad 10 mln złotych więcej niż rok wcześniej.
Od 1 stycznia 2014 roku pełna kara za brak OC, dla auta osobowego, wzrosła o 5 proc. – do 3360 złotych.
– „Wpływ na rekordowe przychody z opłat karnych za brak komunikacyjnego OC ma coraz większa skuteczność Funduszu w wykrywaniu nieubezpieczonych” – mówi Joanna Pasturczak, Dyrektor Pionu Opłat UFG. – „W ubiegłym roku prawie dwukrotnie wzrosła liczba ujawnionych – w wyniku własnych kontroli Funduszu – przypadków braku OC” – dodaje.
Od początku roku do końca listopada 2013 roku wezwania do zapłaty kary otrzymało dzięki temu prawie 16 tys. kierowców. Jednym za sposobów na nieubezpieczonych jest identyfikowanie ich na podstawie informacji w ogólnopolskiej bazie polis OC i AC, którą administruje UFG (specjalny program wykrywa m. in. przerwy w ubezpieczeniu). W tym samym czasie Fundusz wysłał pisma wzywające do zapłacenia kary do prawie 45 tys. posiadaczy pojazdów, o 12 tys. wezwań więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
Nie bez znaczenia dla wzrostu przychodów z kar za brak OC jest również zmiana sposobu ich naliczania od 2012 roku: zamiast w relacji do kursu euro, wysokość sankcji kalkulowana jest teraz na podstawie minimalnego wynagrodzenia za pracę w Polsce. Wówczas to, czyli od 1 stycznia 2012 roku, podstawowa kara za brak OC wzrosła z 1980 do 3000 złotych (samochód osobowy, brak polisy ponad 14 dni). – „Podwyżka ta również przyczyniła się do ubiegłorocznego wzrostu przychodów UFG z kar, bowiem odzyskiwanie opłat karnych jest przesunięte w czasie” – wyjaśnia Joanna Pasturczak. – „Aktualnie kary te windykowane są znacznie sprawniej niż w latach poprzednich” – dodaje. To efekt przede wszystkim: zmiany systemu informatycznego, przejścia na pracę z dokumentem elektronicznym oraz automatyzacji wybranych procesów w UFG. Aktualnie od skierowania wezwania o okazanie ważnej polisy lub zapłacenie kary – do wystawienia tytułu wykonawczego dla urzędu skarbowego w celu ściągnięcia kary – mijają przeciętnie cztery miesiące.
Źródło: motoryzacja.interia.pl