Strona główna Aktualności Dnia "Wiszące rondo". Rewolucja na drogach? "Wiszące rondo". Rewolucja na drogach?

"Wiszące rondo". Rewolucja na drogach? "Wiszące rondo". Rewolucja na drogach?

786
0
No Ratings Information Message

Nie jest inżynierem, ale postawił sobie za cel ułatwienie życia kierowcom. Zbigniew Machnicki wymyślił i opatentował nowy rodzaj skrzyżowania.

Mały warsztat hydrauliczny przy ul. Bartyckiej. Właśnie tam swój skarb trzyma Zbigniew Machnicki. To makieta tajemniczego skrzyżowania.

– W 2005 roku narysowałem koncepcję na zdemontowanej tablicy szkolnej, a w 2007 zaczął powstawać model. Pracowałem nad nim przez trzy kolejne zimy – mówi Machnicki.

Dwupoziomowa przeplatanka

Metodą prób i błędów tworzył model bezkolizyjnego skrzyżowania bez sygnalizacji świetlnej. Wycinał drewniane elementy, poprawiał konstrukcję, w końcu dorzucił nawierzchnię z wymalowanymi pasami. Ostateczna wersja była gotowa w lutym 2010 roku, również dzięki wsparciu zięcia i wnuka Marcinka, który wypożyczył dziadkowi resoraki.

Na czym polega jego pomysł? – Na jeździe bezkolizyjnej wydzielonymi pasami – odpowiada Machnicki. I wyjaśnia: – Ruch odbywa się na dwóch poziomach, dzięki czemu jezdnie się nie krzyżują. I tak, kierowca, który chce przebić się na wprost, wjeżdża tuż przed skrzyżowaniem na mały wiadukt nad prostopadłą jezdnią. Kilka metrów dalej zjeżdża z niego i przejeżdża już pod kolejnym wiaduktem, którym również poruszają się samochody.

– Kierowcy, którzy chcą kierować się w lewo, również najpierw przejeżdżają na wprost wiaduktem, później pod kolejnym i dalej skręcają po wydzielonej jezdni wylotowej – wyjaśnia Machnicki.

Wiszące rondo na Łopuszańskiej

A co ze znajdującym się na trzecim poziomie rondem? Do wjazdu na nie służy skrajnie lewy pas, który pnie się do góry przez środek konstrukcji. –  Daje możliwość przejazdu w kierunku, z którego przyjechali. Ale mogą też skręcić z ronda w każdą inną stronę – wyjaśnia Machnicki. – Trzeci poziom z rondem nie jest jednak konieczny, bo samo skrzyżowanie bezkolizyjne można rozwiązać na dwóch poziomach, wtedy będzie taniej i nie trzeba będzie tworzyć aż takiej budowli – dodaje.

Jak sam mówi, specjalistą w dziedzinie budowy dróg nie jest. Dlatego swoją makietę określa mianem „pomysłu”. – Z życia wziętego – dodaje. – Jeżdżąc po Polsce uznałem, że dobrze by było, gdyby coś takiego powstało. Swój pomysł zarejestrowałem, mam patent Rzeczpospolitej i europejski  – zaznacza Machnicki. – Chciałbym, żeby przyjrzał się mu jakiś ekspert i dokonał profesjonalnych obliczeń. Być może przeanalizowali by go studenci, także pod względem ekonomicznym – dodaje.

Sam, okiem inżyniera-amatora, takie skrzyżowanie widziałby np. w miejscu dzisiejszego węzła Łopuszańska. – Na moim modelu widać, że jak ktoś chce skręcić w lewo, to trzyma się lewego pasa, w prawo – trzyma się prawego pasa. A na nowym węźle, gdy chcemy skręcić z Jerozolimskich w Łopuszańską w lewo, to musimy trzymać się prawego pasa – zauważa.

Marcin Gula /tvnwarszawa.pl

Oceń artykuł

Poprzedni artykułNowy sposób na ominięcie akcyzy: limuzyny przerobione na pomoc drogową
Następny artykułSilnik diesela ma 120 lat