Prezes Stowarzyszenia Uczestników Rynku Komunikacji Samochodowej i Transportu Drogowego „Najlepsza Droga” skierował do Biura Analiz Prawnych Sądu Najwyższego oficjalne pismo poświęcone zagadnieniu ryczałtu noclegowego. Jest to już kolejne pismo skierowane w sprawie orzeczenia Sądu Najwyższego z 10 września 2013 roku.
SN zasądził wypłatę od przedsiębiorcy transportowego ryczałtów noclegowych pomimo, iż sprawa dotyczyła lat 1996-1999, gdy obowiązywał odmienny stan prawny, w ramach którego kierowcy nie przebywali jeszcze w podróży służbowej. Tymczasem SN orzekł na podstawie późniejszego stanu prawnego z 2013 roku. Prezes Mariusz Miąsko zadał Sądowi Najwyższemu kilka kardynalnych pytań, a w szczególności, czy w polskim systemie prawnym zmianie uległy zasady wykładni prawa oraz od kiedy zdaniem SN dopuszczalne jest orzekanie według nieobowiązującego stanu prawnego? „W poprzednim piśmie z Sądu Najwyższego nie udzielono mi odpowiedzi na powyższe podstawowe pytania, więc Zarząd Stowarzyszenia podjął decyzję o ponownym zgłoszeniu wątpliwości do Sądu Najwyższego” – wyjaśnia Prezes Miąsko.
„Nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której sędziowie Sądu Najwyższego, którzy z założenia mają stanowić gwarancję najwyższej jakości orzecznictwa, dopuszczają się łamania podstawowych zasad wykładni prawa. Niedopuszczalne jest orzecznictwo contra legem, czyli sprzeczne z treścią normy i opieranie wyroków na wykładni celowościowej z pominięciem wykładni pierwszego stopnia (językowej). Wielokrotnie wypowiadała się na ten temat Izba Cywilna Sądu Najwyższego, a tymczasem Izba Pracy SN wprowadza jakieś własne reguły, po zastosowaniu których egzaminu nie zdał by żaden student pierwszego roku prawa” – dodaje Mariusz Miąsko.
Przewoźnicy mają pretensję do Sądu Najwyższego o łamanie kilku podstawowych zasad wykładni prawa i orzecznictwa. Podnoszą oni, iż Sąd Najwyższy orzekł nielegalnie stosując wykładnię contra legem, opierając się w sposób nieuprawniony na wykładni funkcjonalnej, nielegalnie orzekł na podstawie nienormatywnej fikcji prawnej, co jest zakazane, orzekł w sposób retroaktywny, co także jest kategorycznie zakazane w sprawach kontradyktorycznych, a ponadto złamał kardynalną zasadę, iż do spraw rozpoczętych, do których obowiązywał poprzedni stan prawny nie wolno stosować nowego stanu prawnego, ponieważ strony nie mogły przewidzieć, jaki stan prawny będzie obowiązywał w przyszłości.
Dlatego też Prezes Mariusz Miąsko w piśmie do Sądu Najwyższego stwierdził, że: „przedmiotowe rozstrzygnięcie można by uznać za rażące, gdyby doszło do naruszenia choćby jednej z powyższych zasad. Tym bardziej rażący jest brak kompetencji i jakiegokolwiek elementarnego profesjonalizmu Sądu Najwyższego w sytuacji naruszenia pięciu kluczowych zasad wykładni prawa i orzecznictwa”.
Prezes Miąsko wyjaśnia, że „prawo jest klasycznym przedmiotem ścisłym, opartym na paradygmacie wykładni, czyli swoistym wzorze postępowania – podobnie jak w matematyce. Gdyby dowolny matematyk, fizyk lub chemik złamał zasady wynikające z wzorów to zostałby wykluczony z środowiska naukowego. Tymczasem sędziowie Sądu Najwyższego złamali w tej sprawie praktycznie wszystkie kluczowe zasady wykładni prawa i środowisko nie reaguje. Czas otwarcie powiedzieć, że kategorycznie nie zgadzamy się z woluntarystycznym orzecznictwem niektórych sędziów Sądu Najwyższego, które jest szkodliwe nie tylko dla stron procesu, ale niszczy jakiekolwiek zaufanie społeczne do wymiaru sprawiedliwości. Na społeczny szacunek i akceptację można sobie zapracować wyłącznie wydając wyroki oparte o powszechnie obowiązujących zasadach wykładni prawa i tego się domagamy jako środowisko pracodawców transportowych. Domagamy się szacunku i poważnego traktowania naszych praw obywatelskich. Jako pracodawcy nie jesteśmy jakąś gorszą podkategorią, która w sądzie pracy jest traktowana nieprofesjonalnie i niepoważnie. Gdy sądy pracy zlikwidują miejsca pracy kosztem tysięcy prywatnych tragedii pracodawców to ciekawe, gdzie będą pracować kierowcy, którym sądy wspaniałomyślnie zasądzają teraz ryczałty łamiąc elementarne i konstytutywne zasady wykładni prawa, tak jak to ma miejsce w tym konkretnym wyroku!?” – pyta retorycznie Mariusz Miąsko.
Niniejszy dokument podlega ochronie prawnej na mocy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (ustawa z dnia 4 lutego 1994 r., Dz. U. 06.90.631 z późn. zm.).