Szaleństwo pomiarów prędkości nie zna granic – fotoradary stacjonarne, fotoradary przenośne i ręczne, niezliczona kawalkada “wyciągaczy pieniędzy” w zamaskowanych lub cywilnych radiowozach…a ostatnio także DRONY. Można mieść odczucie, że żyjemy w kraju policyjnym – skąd – gdzie byś nie był to zawsze patrzy na Ciebie policja lub inna służba – a prawo zaczyna pełnić bardziej funkcję wirtualnego więzienia niż instrumentu chroniącego obywateli.
Wraca zatem wątek oszustw pomiarów prędkości za pomocą fotoradarów – czy nadal są one możliwe?
W przedmiotowym temacie napisał jeden z internautów – pawetartanus8710 pisze – cyt.: “Nie tylko niesławne iskry ale i wszystkie laserowe mierniki prędkości pozwalają na manipulowanie wynikami pomiarów.
Wynika to z zasady ich działania, one nie mierzą prędkości bezpośrednio tylko wykonują serię pomiarów odległości w określonych, stałych odstępach czasu i na tej podstawie dopiero obliczają prędkość.
Będąc złym policjantem mającym do wykonania limit mandatów można tak sobie dobrać miejsce prowadzenia kontroli że bez problemu omiatając wiązką laserową urządzenia jakiś budynek a najlepiej halę ustawioną pod kątem do mierzącego, ustawimy sobie dowolną prędkość na mierniku , którą to później pokażemy kierującemu 🙂 Oczywiście wymaga to nieco wprawy ale jest jak najbardziej wykonalne. Sprawdziłem to wtedy osobiście na zakupionym mierniku Ultralyte LTI 20-20 100LR a filmiki z pomiarów zajdziecie na moim kanale ….
Niestety ale sąd w mojej sprawie nie dał wiary w zebrane przeze mnie dowody ponieważ mój miernik nie posiadał legalizacji, której nota bene w Polsce i tak bym bym nie uzyskał bo jedyna firma ( bodajże Voltik z Łasku jeżeli nie pamięć nie myli) które je przeprowadzała na zlecenie GUM miała w umowie zapisany zakaz przeprowadzania takowych dla sprzętu nie pochodzącego z oficjalnych zakupów dla polskiej policji….. I tym sposobem posiadając identyczne rządzenie jak te którymi dysponuje policja nie byłem w stanie przekonać sądu w to co widzi i ode mnie słyszy.
Sąd za to bez problemu dał wiarę w słowa policjanta , chociaż ten nie znał podstawowych zasad posługiwania się ultralytem zawartych w instrukcji jego obsługi.
Dał też wiarę w opinie biegłego który to na sali stwierdził że urządzenie jest nieomylne. Co więcej, sąd nie powziął nawet podejrzenia że coś może być na rzeczy z możliwością uzyskiwania błędnych wyników za pomocą tego miernika ( a raczej możliwością manipulowania nimi ) i nie skorzystał z prawa domniemania niewinności w stosunku do mnie.
Po całej sprawie w prywatnej rozmowie z biegłym usłyszałem że w sumie miałem rację, tylko że on przyznając mi ją na sali wysłał by na złom 150 sztuk tych mierników ( wtedy mających dopiero trzy lata ) i stracił możliwość zarobkowania w branży którą sobie wybrał ….. 🙂 Ot samo życie: P.S. Najlepszy wynik jaki mi się udało ustawić na tym mierniku to 311 km/h”.
Taka sytuacja nie podoba się Stowarzyszeniu Uczestników Rynku Komunikacji Samochodowej i Transportu Drogowego “NAJLEPSZAZ DROGA”. “Uważam, że przekroczona została już granica dbałości o bezpieczeństwo a wkroczyliśmy na drogę totalnej permanentnej inwigilacji obywateli i kierowców. W gruncie rzeczy sprowadza się to do ataku w sferę wolności. Zawsze będą nieodpowiedzialne zachowania jazdy po 200 KM/h w centrach miast pod wpływem alkoholu lub narkotyków ale to nie jest powód do tolerowania permanentnej inwigilacji oraz ucisku na obywatelach przez instytucje, które społeczeństwo samo powołało do istnienia – czyli Policję” – mówi prezes Stowarzyszenia dr Mariusz Miąsko.
“Wyjątki nie mogą stanowić podstawy dla tworzenia reguł ogólnych doskwierających ogółowi społeczeństwa – nie można z jednostkowych i statystycznie nie istniejących zdarzeń, tworzyć reguł ogólnych, penalizujących 99% zmotoryzowanego społeczeństwa bo to jest nic innego jak tworzenie wirtualnych więzień za pomocą prawa i właśnie dlatego będziemy jako Stowarzyszenie wnioskować o drastyczną liberalizację przepisów w przedmiotowym zakresie, jeśli Austriacy lub inne narody dobrze czują się w wirtualnych obozach koncentracyjnych stworzonych z prawa drogowego to szanujemy ich wybór ale to nie jest droga, która odpowiada większości Polaków. Dlatego przygotowujemy stosowne pisma i projekt nowelizacji przepisów liberalizujących przedmiotowe przepisy prawa drogowego i prawa wykroczeń” – dodaje Prezes Stowarzyszenia dr Mariusz Miąsko.