Zakończenie w ubr. większości inwestycji drogowych w Polsce i brak nowych inwestycji o takim potencjale jak w okresie 2010 – 2011 mogą spowodować, że najbliższe miesiące dla rynku transportu samochodowego będą trudne.
– Nie bez znaczenia mogą okazać się problemy finansowe branży budowlanej, które niewątpliwie znajdą odzwierciedlenie w kondycji przewoźników, już teraz przeżywających kłopoty z płynnością finansową – ocenia Janusz Nóżka, dyrektor Spedycji Całopojazdowej Krajowej Pekaes. – Dlatego możemy spodziewać się upadłości mniejszych, a w niektórych przypadkach także większych graczy.
Mniejsza ilość ładunków i większa podaż samochodów będzie miała wpływ na poziom stawek przewozowych. Podobną tendencję spadkową rynek odnotował w drugiej połowie 2012 roku.
Zdaniem dyrektora Nóżki, w 2013 roku będzie zauważalny dalszy spadek stawek zwłaszcza w miejscach, gdzie występuje mniejszy popyt na usługi przewozów całopojazdowych.
Ten ostatni segment przewozów w kraju w br. nadal pozostanie rozdrobniony, bez dominującej pozycji jednej czy nawet kilku firm. – Dla przewoźników, którzy potrafią dopasować swoje koszty do spadających stawek i rosnących wymagań klientów, daje to możliwości rozwoju – mówi Nóżka.
– Także w międzynarodowym transporcie całopojazdowym utrzyma się w tym roku trend spadkowy popytu – stwierdza Marek Stanisławski, dyrektor Spedycji Lądowej Pekaes.
Dotyczy to m.in. branży meblarskiej, wieloletniego hitu polskiego eksportu, białego AGD i materiałów budowlanych, na wyrobach automotive skończywszy. Bezpośrednią przyczyną jest odczuwalny spadek sprzedaży w tych branżach. – Można spodziewać się, iż w perspektywie najbliższych 10 miesięcy ów trend będzie dominował, choć w drugiej połowie roku może on zmniejszyć swoją dynamikę – ocenia Stanisławski.
Wśród czynników niekorzystnie wpływających na kondycję branży transportowej, w szczególności transport międzynarodowy, jest niski i niestabilny kurs wymiany waluty europejskiej, który czyni eksport mniej opłacalnym, a dodatkowo wpływa na mniejszą rentowność firm transportowych.
W tych warunkach, zmienia się także rynek przewozów. W obliczu malejącego wolumenu, niewielkie firmy transportowe, niezwiązane z żadnym z dużych spedytorów, zostają bez zleceń.
– Ich liczba z miesiąca na miesiąc maleje, dlatego można spodziewać się, że w tym roku rynek przewoźników będzie konsolidował się wokół silnych graczy rynkowych; dużych spedytorów, potrafiących pozyskać zlecenia od klientów – stwierdza dyrektor Stanisławski.
Zjawiskiem, które odciśnie piętno na rynku TSL w bieżącym roku, jest spadek dyscypliny płatniczej. Dla firm obsługujących niewielkie przewozy, zatory w płatnościach mogą skutkować w niektórych przypadkach upadkiem.
W ocenie ekspertów Pekaes, ogólnie ten rok w branży TSL będzie stał także pod znakiem nadmiernej podaży potencjału przewozowego, a co za tym idzie obniżki i tak już bardzo niskich stawek frachtowych. Polskim przewoźnikom przyjdzie konkurować z dużą i silną grupą przewoźników z Krajów Bałtyckich, głównie z Litwy. – Można spodziewać się, że będą oni kontynuować ofertę swoich usług realizowanych po dumpingowych cenach a zaadresowanych szczególnie do eksporterów z Polski północno-wschodniej – mówi Stanisławski.
Można więc spodziewać się, że branża transportowa powita 2014 rok nieco odchudzona, co bezpośrednio przełoży się na relację przewoźnik-spedytor-klient.
wnp.pl