Strona główna Samochody zabytkowe „Samochodami interesuję się chyba od zawsze” – czyli pierwszy wywiad z miłośnikiem...

„Samochodami interesuję się chyba od zawsze” – czyli pierwszy wywiad z miłośnikiem zabytkowych pojazdów

4320
1
5/5 (1)

 


O miłości do starych samochodów i ciągłej potrzebie poszerzania swojej kolekcji zabytkowych okazów rozmawiamy z Panem Jarosławem Kędziorem.

JP.PL: Panie Jarosławie, od kiedy interesuje się Pan zabytkowymi samochodami?

Jarosław Kędzior: Ogólnie samochodami interesuje się chyba od zawsze, a bynajmniej od czasu, kiedy tylko sięgam pamięcią. Zresztą cała moja kariera zawodowa ma „auto” w tle, czy to osobowe, czy ciężarowe, ale jednak auto. Zainteresowanie pojazdami zabytkowymi dla człowieka, który z wykształcenia jest samochodziarzem nie jest jakimś specjalnym wyczynem, z prostego powodu – historia motoryzacji i jej rozwój jest wpisana w część szkolenia takiego specjalisty. Rozwój techniki od najprostszych rozwiązań do skomplikowanych systemów, w jakie wyparzone są współczesne pojazdy to standard zdobywania wiedzy samochodziarza. Teraz, jeżeli ktoś traktuje swój zawód poważnie i go lubi, to potem wystarczy już tylko krok i nie wiadomo kiedy rodzi się to „coś”, co jest czymś więcej niż tylko sposobem na zarabianie pieniędzy.

JP.PL: Jak zrodziła się w Panu pasja do zabytkowych pojazdów?

J.K.: Tak jak mówiłem – to mój zawód, ale nie bez znaczenia jest pewnie troszkę moje zamiłowanie do historii, a tak precyzyjniej do historii technicznej. Jak do tej kompilacji dodamy fakt, że pasjonuje mnie okres rozwoju technicznego Polski okresu XX-lecia międzywojennego (który uważam za jeden z najdynamiczniejszych w całej naszej historii) i powojennego, gdzie z jednego samochodu polscy inżynierowie potrafili zrobić 5 innych marek. I z tego miejsca do pasji jest już tylko kawałek. Potem dzieje się wszystko samo: najpierw albumy ze zdjęciami z opisem historycznym, potem może książka z okresu kiedy był produkowany klasyk, może oryginalna instrukcja obsługi albo katalog części… i w tym monecie „coś” się zaczyna dziać, potem wystarczy już tylko postawić przysłowiową kropkę nad „i” na podwórku ląduje „uzupełnienie literatury”, to proste:)

JP.PL: Jakie samochody znajdują się w Pana kolekcji? Który okaz uważa Pan za najbardziej atrakcyjny?
J.K.: Zacznę od końca: nie ma w mojej kolekcji samochodów mniej lub bardziej atrakcyjnych, oczywiście dla mnie. Każdy z ich ma swoją mniej lub bardziej pasjonującą historię i przetrwał okres przysłowiowego cięcia na „żyletki”, to jest ta jego zasadnicza wartość. Pewnie gdyby potraktować to tylko w sposób czysto materialny to różnice są znaczne. Co do zasady im starszy tym droższy, dokładnie tak samo jest np. z dobrym winem.
Co do pierwszej części pytania to kolekcjonuję pojazdy wyprodukowane w Polsce, tzw. legendy PRL. Mam też jeden samochód, który powinien mieć każdy szanujący się kolekcjoner – WV Garbus, bez dwóch zdań kultowe auto światowej motoryzacji. Cała reszta to Polonezy, Nysy, Żuki, Syrena, Duży i Mały Fiat, a znalazło się też Cinqecento, no i oczywiście Warszawa. Jest również przyczepa Niewiadów N126.

JP.PL: Jaki okaz w przyszłości chciałby Pan pozyskać?

J.K.: To jest dobre pytanie:) No nigdy nie wiadomo co się znajdzie w jakiejś stodole, ale bez wątpienia Tarpan i Zastawa 1100p to chyba byłby już całkiem niezły przekrój naszej rodzimej motoryzacji. Pewnie, że można byłoby jeszcze znaleźć kilka innych perełek jednak ich ceny rynkowe właściwie wykluczają ich pozyskanie. Chociaż tak jak mówiłem nigdy nie wiadomo, co i gdzie się trafi, zapomniane i porzucone gdzieś tam…

JP.PL: Czy w ramach swojej pasji uczestniczy Pan w jakiś wydarzeniach związanych z zabytkowymi pojazdami?

J.K.: Pewnie że tak, przecież trzeba pokazać innym ludziom po co się to robi i to właśnie oni mają poczuć sentyment, czar i klimat tamtych lat. Staram się również wciągnąć młodzież w ten klimat. Razem z synem Kacprem i jego kolegą Dominikiem (uczniami Technikum Samochodowego w Nakle nad Notecią) coraz częściej zaglądamy razem do warsztatu, żeby pogrzebać w historii na kołach. Jak to się mówi historia łączy pokolenia, uczy szacunku do niej samej i bez dwóch zdań podnosi zawodowe kwalifikacje moich dwóch towarzyszy, jako przyszłych Techników Samochodowych. Oceniam to bardzo pozytywnie.

Bardzo intensywnie działam teraz z Towarzystwem Wyrzyska Kolejka Powiatowa, to takie kolejowe żywe muzeum. Właśnie te moje samochody są chyba fajnym uzupełnieniem ich wąskotorówki. Mam nadzieję, że klimat stacji Kolejki w Białośliwiu jest właśnie odpowiednim miejscem dla pewnej grupy moich eksponatów.

Jeżeli czas pozwala to udaje mi się wyskoczyć na rajd lub zlot pojazdów zabytkowych. Organizowałem również swoją imprezę (Zlot pojazdów historycznych i zabytkowych), do której prędzej czy później mam zamiar wrócić. Może w troszkę innej formie i właśnie w połączeniu z WKP. Zobaczymy, czy się uda.

JP.PL: Panie Jarku, mamy nadzieję, że się uda i tego Panu życzymy! 

Oceń artykuł

Poprzedni artykułIndywidualna interpretacja Urzędu Skarbowego
Następny artykułOstatnie dni na wznowienie postępowań ws. o ryczałty noclegowe

1 KOMENTARZ

  1. Super pasja. Każdy zbiera jakieś czary mary a o polskich sprzętach mało kto pamięta a nasze rodzime furki są urocze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj