Dlaczego najbardziej zagrożone są firmy duże oraz najmniejsze, i dlaczego to one padną jako pierwsze ofiarą zmian?
Stawiam tezę, że istnieje uzasadniona obawa, że część z dużych i małych firm (oraz firm realizujących przewozy na potrzeby własne) nie przetrwa zmian ze względów formalnych już na samym początku z chwilą wejścia w życie nowych przepisów, a część utraci uprawnienia tuż po wejściu przepisów podczas pierwszych kontroli Inspekcji Transportu Drogowego.
Ocenia się, że znaczna część rewolucyjnych uregulowań, która wchodzi w życie w bieżącym roku wyszła z inicjatywy największych firm transportowych – które miały słuszną ideę, aby doprowadzić do sytuacji, gdy transport ponownie będzie rentowny. Jednak paradoksalnie to właśnie firmy duże oprócz najmniejszych w mojej ocenie padną ofiarą najnowszych uregulowań jako pierwsze i to na wielu poziomach. Jak to zwykle bywa – „diabeł tkwi w szczegółach”. Tak jest i tym razem – „diabeł” tkwi dokładnie w kilku zapisach Rozporządzenia 1071/2009 WE, ale szczególnie niebezpieczny jest jeden z zapisów, na który praktycznie nikt nie zwrócił uwagi, i który przeszedł jak na razie całkowicie bez echa w branży transportowej!